Marcin Glinka pochodzi z Ostrowi Mazowieckiej, jest absolwentem ostrowskiego "Rubinka". Jego córka walczy ze śmiertelnym guzem pnia mózgu. Jest szansa na leczenie za granicą. Niestety jest ono bardzo kosztowne i rodziny na nie nie stać. Pomóżmy 5-letniej Martynce, aby mogła przeżyć.

Martynka cierpi na najbardziej zabójczy z dziecięcych nowotworów - DIPG, czyli glejaka pnia mózgu. "Martynka wie, że musi jechać na leczenie, jest w tym wszystkim bardziej spokojna od nas. O samej chorobie wie tyle, że ma w głowie czarną kulkę, którą trzeba rozpuścić" - mówi pan Marcin.

"Przepraszamy, Twoje dziecko ma DIPG, nie jesteśmy w stanie pomóc” – takie odpowiedzi dostawaliśmy, a pisaliśmy wszędzie. Dowiedzieliśmy się, że na tego guza chemia nie działa. 5-centymetrowy guz nadal siedzi w głowie naszego dziecka. Co robić? W końcu jest… odpowiedź z Harley Street Hospital w Londynie, że niestety, Martyna nie kwalifikuje się do leczenia. Ale to nie wszystko – spróbujcie w klinice Instituto de Oncología Intervencionista w Monterrey w Meksyku. Ta klinika specjalizuje się w leczeniu guzów DIPG poprzez podawanie kombinacji chemioterapii bezpośrednio do tętnicy zasilającej guza oraz złożonej immunoterapii, która stymuluje organizm do zwalczania komórek nowotworowych. To innowacyjne leczenie przynosi bardzo dobre rezultaty. Skąd to wiemy? Jeżdżą tam dzieci z całego świata, głównie z USA, ale też Europy, na Facebooku można porozmawiać z ich rodzicami, poznać wyniki leczenia. Na przykład takie, że chłopiec w wieku Martynki po 5 cyklach chemii miał całkowicie czysty pień mózgu – brak guza, brak nowotworu. Kilka dni temu pierwsze dziecko z Polski z DIPG rozpoczęło tam leczenie, Martynka może być druga…" - opowiada ojciec dziewczynki, prosząc o pomoc.

Trwa zbiórka funduszy na operację Martynki na siepomaga.pl. Zostało tylko dwa dni, a brakuje jeszcze ponad 150 tys. zł.