Nowy koronawirus budzi w ludziach strach. Trudno się dziwić. Liczby zakażonych rosną, zgony spowodowane chorobą Covid-19 również. Koordynowanie całą tą kryzysową sytuacją spadło na stacje sanitarno-epidemiologiczne.

Ludzie stresują się ograniczonymi informacjami, mają duże wymagania i często pretensje do różnych organów odpowiedzialnych za zapewnienie nam bezpieczeństwa. To trudne czasy dla wszystkich, nasze życie codzienne nie wygląda tak, jak byśmy chcieli i każdy denerwuje się zaistniałą sytuacją. Jednak powinniśmy wykazać się choć odrobiną wyrozumiałości dla pracowników sanepidu, którzy pracują 24 godziny na dobę, nadzorując i zapobiegając rozprzestrzenianiu się wirusa. Oni też, obok lekarzy, pielęgniarek, ratowników, całe dnie pracują dla zapewnienia społeczeństwu bezpieczeństwa

Linkujemy wywiad, który ukazał się na portalu Gazeta.pl, w którym dyrektor powiatowej stacji w Pruszkowie opowiada, jak teraz wygląda ich rzeczywistość. Tak wiemy, mowa jest o powiecie pruszkowskim, ale słowa dyrektor tamtejszego sanepidu można odnieść również do sytuacji w naszym powiecie, jak i w każdym innym w całej Polsce.

Najbardziej boimy się tego, czego nie znamy i też trudno nam zrozumieć coś, z czym nie mamy na co dzień do czynienia. Może rozmowa z dyrektor sanepidu przybliży Wam, jak wiele obowiązków zrzucono na pracowników stacji.

Gazeta.pl: "Największą krzywdę, jaką moglibyśmy zrobić człowiekowi, to powiedzieć mu, że nie ma wirusa"

Fot. Agencja Gazeta, Gazeta.pl